Dziękujemy za chęć dołączenia do grona ludzi wielkiego serca, którzy wspierają dzieci z SOS Wiosek Dziecięcych.
Z wielką przyjemnością dzielimy się z naszymi darczyńcami każdym sukcesem naszych podopiecznych, ich potrzebami, marzeniami i pasjami – w jednym słowie wszystkim tym, co dzieje się w SOS Wioskach Dziecięcych.
Zaznaczając obie zgody, będziesz mógł otrzymywać od nas wiadomości o działaniach podejmowanych na rzecz dzieci oraz ciekawych akcjach. W ten sposób przekonasz się, jak Twoja pomoc zmienia życie dzieci w potrzebie.
Dziękujemy za chęć dołączenia do grona ludzi wielkiego serca, którzy wspierają dzieci z SOS Wiosek Dziecięcych.
Z wielką przyjemnością dzielimy się z naszymi darczyńcami każdym sukcesem naszych podopiecznych, ich potrzebami, marzeniami i pasjami – w jednym słowie wszystkim tym, co dzieje się w SOS Wioskach Dziecięcych.
Zaznaczając obie zgody, będziesz mógł otrzymywać od nas wiadomości o działaniach podejmowanych na rzecz dzieci oraz ciekawych akcjach. W ten sposób przekonasz się, jak Twoja pomoc zmienia życie dzieci w potrzebie.
Przed wyjazdem do Zimbabwe miałam wiele obaw. Najbardziej bałam się, że zobaczę pracujące dzieci, głód, suszę. W końcu o tym mówią wszystkie dostępne raporty. W Polsce idąc do pracy, robiąc zakupy, wyprowadzając psa na spacer, nie spotykamy się z takimi widokami.Już w pierwszym miejscu, które odwiedziliśmy – Centrum Młodzieży – przywitano nas muzyką. I jak się później okazało, nie po raz ostatni, bo Zimbabwjańczycy mają niesamowite poczucie rytmu, uwielbiają śpiewać i tańczyć. Nawet kiedy się witają lub dziękują to klaszczą.
W Centrum Młodzieży, nastolatki i młodzi dorośli mają szansę nauczyć się wielu przydatnych umiejętności np. szycia czy korzystania z komputerów. Bardzo ważną częścią tej społeczności jest sport i sztuka, które pomagają nie tylko rozwijać się, ale też odciągają młodych ludzi od nałogów, które stają się niestety coraz powszechniejsze w tej części świata.
Narkotyki, najczęściej kupowane na ulicy, zbierają coraz większe żniwo w Zimbabwe. Ubóstwo i brak perspektyw, szczególnie na wsiach, to dla dzieci i młodzieży ogromne obciążenie psychiczne. Używki pozwalają im chociaż na chwilę zapomnieć o swoich problemach. Rodzice i nauczyciele robią co mogą, by walczyć ze śmiercionośnymi substancjami. W jednej ze szkół podstawowych dzieci wyrecytowały dla nas wiersze, mające być przestrogą przez zażywaniem narkotyków. Wyjeżdżając ze wspomnianej szkoły dostrzegliśmy wielkie litery na murze „Zero tolerance to drug and substance abuse” (ang. Zero tolerancji dla używania narkotyków i substancji). Przyznam, że zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie i uderzyło z jak ogromnym problemem mamy do czynienia – skoro już nawet kilkulatki nauczyciele muszą ostrzegać przed narkotykami.
W wielu łazienkach, z których miałam okazję korzystać podczas podróży nie było wody w kranie, a toaletę trzeba było samodzielnie zalać wiaderkiem z zanieczyszczoną wodą, która ze względu na oszczędność nadawała się już tylko do tego celu. Do problemu z dostępem do wody swoją cegiełkę dokładają zmiany klimatu. Jak mówili nam miejscowi, w zeszłym roku deszcze nadeszły 2 miesiące później niż zwykle. Z tego powodu wiele osób cierpiało z pragnienia i braku żywności. Trzeba było również zaczekać z pracami geologicznymi, związanymi z budową naszych studni. Jest to pewien trudny do zaakceptowania paradoks, ponieważ czerwone ziemie Zimbabwe są niezwykle żyzne, a przy odpowiednim nawodnieniu mogą rodzić smaczną i zdrową żywność, której tak bardzo tam brakuje.
Na wsiach dzieci i kobiety muszą przemierzać codziennie wiele kilometrów do studni, nawet kilka razy dziennie. A nie zawsze woda z tych ujęć powinna być pita przez ludzi. Według dostępnych danych jedynie co czwarta osoba w Zimbabwe ma dostęp do całkowicie bezpiecznej wody1. W sklepie półlitrową butelkę wody kupiłam za 30 centów i choć na polskie realia nie jest to wiele, to dla mieszkańców Zimbabwe niemożliwe byłoby pojechanie do supermarketu i kupienie kilku zgrzewek – po prostu ich na to nie stać (nie wspominając już o takich ekskluzywnych dobrach jak np. słodycze).
Dlatego tak ważne jest budowanie studni, dostępnych i położonych w centralnych punktach dla danej społeczności. To jedne z najważniejszych projektów, które realizujemy z pomocą darczyńców. Mając tę wiedzę z uśmiechem na ustach obserwowałam dzieci w jednej ze szkół, które podchodziły do kraniku obok tabliczki informującej: inwestycja została finansowana przez SOS Wioski Dziecięce w Polsce.
Typowym jedzeniem w Zimbabwe jest „sadza”, czyli papka z mąki kukurydzianej. W smaku jest bardzo podobna do kaszy manny. To tani i łatwo dostępny „zapychacz”, który syci, ale jednocześnie nie zapewnia wszystkich składników, których potrzebuje ludzki organizm. Gospodynie gotują ją w blaszanych garnkach w tradycyjnych chatach, pełniących funkcję kuchni i miejsca spotkań. Jeśli akurat jest sezon zbiorów, do kaszy dokładają nieco warzyw, a od święta mięso. To bardzo uboga w wartości odżywcze dieta, która prowadzi do chorób i niedożywienia. Jest szczególnie krzywdząca dla rozwijających się organizmów dzieci.
Pomimo trudów codziennego życia Zimbabwiańczycy są zawsze radośni. Zimbabwe z resztą jest uważane za jeden z najbardziej gościnnych afrykańskich narodów, co odczuwaliśmy na każdym kroku. Nieznajomi witali nas z uśmiechem i pytali z ciekawością jaką mamy teraz pogodę w Polsce.
Pod koniec naszej wizyty spotkaliśmy się z grupą kobiet objętych wsparciem SOS Wiosek Dziecięcych. Początkowo próbowały one swoich sił w ogrodnictwie. Pomimo porażki nie poddały się i założyły szwalnię. Postanowiły szyć mundurki szkolne, ale gdy zmniejszył się popyt wpadły na pomysł, żeby zacząć produkować podpaski wielokrotnego użytku dla dziewczynek w kryzysie menstruacyjnym. Przytaczam tę historię, żeby pokazać ogólne podeście Zimbabweńczyków do biznesu i pracy.
To kraj pełen zdolnych, pracowitych ludzi, którzy czasem potrzebują jedynie niewielkiej pomocy, wskazania drogi, by odmienić swoje życie.
W tym miejscu dziękuję z całego serca w imieniu pracowników SOS, beneficjentów i swoim za każdą złotówkę na rzecz dzieci, rodzin i społeczności z Afryki. Tylko dzięki darowiznom możemy pomagać w miejscach, gdzie pomoc nie dociera. Wierzę, że pewnego dnia, dzięki naszej wspólnej pracy świat stanie się lepszym miejscem – wolnym od głodu, ubóstwa i cierpienia. Jeszcze raz dziękuję!
Autorka
Beata Zwierzyńska
Starsza Specjalistka ds. Programów Lojalnościowych
Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce
Bibliografia:
1 Zimbabwe’s Second Voluntary National Review (VNR) (2021)
Dostępne na: https://www.girlsnotbrides.org/about-child-marriage/why-child-marriage-happens/